|
| Rock Club | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Winter Richardson Admin
Liczba postów : 37 Wiek : 29 Skąd : prywatna wyspa tatuśka, Lux Cay (Bahamy)
| Temat: Rock Club Nie Sty 18, 2015 10:48 pm | |
| Słynący z widowiskowych koncertów jedyny w Daweyston klub muzyczny. W każdą sobotę oglądać można koncerty rockowe lub metalowe, a w pozostałe dni tygodnia na scenie występują amatorzy ciężkiej muzyki. Czasami właściciel klubu organizuje rockowe karaoke party, a zwycięzca do końca dnia może pić i jeść na koszt firmy. | |
| | | Nathaniel Hayes
Orientacja : heteroflexible Liczba postów : 22 Wiek : 31 Skąd : Sydney, Australia
| Temat: Re: Rock Club Pon Lut 09, 2015 3:29 pm | |
| /rozdziewiczam Nejta, joł
Nathaniel nie wybierał się na bal, bo jakoś... nie za bardzo wiedział z kim. Faith gdzieś mu się zapodziała, a on sam nie przepadał nawet za balami, więc wziął dodatkową zmianę w Rock Club za jakiegoś kolegę, dzięki czemu przynajmniej nie będzie się snuł bez konkretnego powodu po kampusie, a będzie miał zajęcie i dodatkowo zarobi trochę więcej forsy, więc na złe mu to nie wyjdzie. Nie wiem za bardzo co tutaj pisać, ale jakoś muszę zapełnić ten post by nie wyglądał jak żałosny obraz nędzy i rozpaczy. Tak więc... Nate pewnie po skończeniu swojej zmiany powędrował do szefa z którym się dogadał na temat tego, że postanowił wziąć nadgodziny, a jego kumpel może iść do domu. Szef trochę pokręcił nosem, bo jednak wolał by drugi pracownik też coś zrobił, ale ostatecznie przystał na propozycję chłopaków. Brunet został wyściskany przez kumpla i cały czas uśmiechał się, gdy ten mu dziękował za przejęcie jego zmiany, po czym zniknął za drzwiami zaplecza. Zbyt dużego ruchu nie było póki co, więc Nathaniel opierał się przez pewien czas o bar łokciami i przypatrywał bawiącym się pojedynczym gościom, a kiedy uznał, że sytuacja raczej nie zmierza do tego by być bardziej ciekawa, wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął grać w jakąś głupawą gierkę, tzw. pożeracz czasu. Co innego mógł robić w takim wypadku? | |
| | | Cecilia Nightshade
Orientacja : hetero Liczba postów : 16 Wiek : 28 Skąd : Londyn
| Temat: Re: Rock Club Pon Lut 09, 2015 9:09 pm | |
| /Cece rozdziewiczam i wygląda przy tym takCecili nie bawiły bale ani trochę. Wiązało się to z ubraniem sukienki, a ona ograniczała takie okazje do minimum. Tak naprawdę była łosiem i nie chciała się przyznać, że po prost nikt jej nie zaprosił. Siedziała więc sobie w najlepsze w pokoju w akademiku udowadniając ludziom z całego świata, że jest od ich lepsza gdy zauważyła, że w tą samą grę gra właśnie Nathe. Wyłączyła więc komputer szybko, przebrała się by wyglądać jak człowiek i ruszyła do baru w którym chłopak pracował. Oparła się o blat, uderzyła o niego kilka razy paznokciami i chrząknęła zdenerwowana by zwrócić na siebie jego uwagę. - Co człowiek musi zrobić w tym barze żeby dostać drinka? - wygłosiła oburzona rozsiadając się wygodnie na blacie. Ściągnęła usta w dzióbek niczym urażona panienka. - Bardzo nieładnie panie... - nachyliła się by spojrzeć na plakietkę, na którym widniało jego imię - Nathanielu - dokończyła cmokając z dezaprobatą. W tym samym czasie rozłożyła jednak szeroko ramiona i posłała mu uśmiec od ucha do ucha. Jakieś żałośnie krótkie wyszło, wybacz ;( | |
| | | Nathaniel Hayes
Orientacja : heteroflexible Liczba postów : 22 Wiek : 31 Skąd : Sydney, Australia
| Temat: Re: Rock Club Wto Lut 10, 2015 10:29 pm | |
| Miałam już napisać, że w takim razie Cece i Nate mają coś wspólnego, ale cofam to, bo dziewczyna widocznie chciała iść na bal, a po prostu nie miała z kim, a Nathaniel nie przepada za tego typu imprezami więc nie poszedł. No dobra, może też nie miał za bardzo z kim, ale nawet gdyby miał to prawdopodobnie poszedłby tylko wtedy gdyby Faith go wyciągała siłą za ucho. Inaczej? Nie ma mowy, to nie dla niego. Już lepiej jest sobie trochę więcej zarobić pieniędzy niż tańczyć z partnerką do wolnych, przynudzających piosenek. Uniósł wzrok znad telefonu w chwili, gdy usłyszał głos Cece. Wcześniej nie zareagował na jej stukanie o blat paznokciami, bo widocznie był zbyt pochłonięty rozgrywką którą właśnie prowadził by zauważyć, że ktoś czeka. Trochę wstyd, bo jednak zapomniał o swojej pracy i o, niefajne. Dobrze, że szef tego nie zauważył, bo mimo że pracował teraz dodatkowo to jednak byłoby słabo, gdyby go przyłapał na czymś takim. Przyjrzał się brunetce z uśmiechem, po czym wcisnął komórkę w tylną kieszeń spodni. Przerzucił przez ramię ręczniczek, żeby wyglądać bardziej profesjonalnie (choć taki po prostu miał już nawyk) i oparł się obiema dłońmi o bar. - Musisz mnie czymś zachwycić lub przekupić, inaczej nie dostaniesz - odpowiedział, posyłając w jej stronę cwany, a zarazem uśmiech. - Nieładne jest Twoje zachowanie, Cecilio - dodał, akcentując zabawnie jej imię po czym wskazał grzecznie dłonią, by zeszła z baru. No cóż, pewnie by jej pozwolił zostać w tym miejscu, ale jednak to on dostanie ochrzan od szefa, że pozwala niektórym klientkom na zbyt wiele i niedługo będą mieli klientów na głowach. - Zejdź, Cece, bo to ja będę miał przewalone, a nie Ty - powiedział łagodnie, uśmiechając się. Wyprostował się i spojrzał na nią wyczekująco, unosząc obie brwi do góry i krzyżując ręce na klatce piersiowej. Mogą się potem przytulić, jak posłucha jego prośby! | |
| | | Cecilia Nightshade
Orientacja : hetero Liczba postów : 16 Wiek : 28 Skąd : Londyn
| Temat: Re: Rock Club Sro Lut 11, 2015 8:00 am | |
| Właśnie dlatego Cece odegrała tą cała szopkę! Ktoś musiał ratować pracę chłopaka i jego premię, więc bardziej niż zwykle powinien się cieszyć z tego, że widzi Cecilię, a nie jakąś wkurzoną klientkę, która pewnie już by narzekała na to, że zniszczyła sobie paznokcie próbując zwrócić uwagę barmana. - Jestem urocza, to Ci powinno wystarczyć - przyłożyła dłonie do policzków przekrzywiając głowę niczym mały szczebiaczek. Przygryzła policzek od środka by nie wybuchnąć śmiechem - Dalej Hayes, próbuj mnie wkurzyć używając mojego pełnego imienia, a na pewno zejdę - prychnęła oburzona sposobem, w jaki się do niej zwracał. Skrzyżowała ręce na piersiach obrażona na cały świat - Potrzebuję pracy, jak wywalą Ciebie zwolni się miejsce - wzruszyła ramionami zadowolona zeskakując za bar z jego strony. Usiadła opierając się o szafkę tak, że nie była widoczna z drugiej strony baru, chyba że czubki jej butów - Czemu nie jesteś na balu? - zapytała zdziwiona. Była pewna, że chłopak się tam pojawi, a tymczasem on ją tak zawiódł i grał w jakieś gierki schowany za barem. Cece wygrzebała szklankę spod lady, tą w której piła zawsze. Jego szef na pewno ją znał, w końcu potrafiła przesiedzieć tutaj całe godziny na przepisywaniu notatek i przypatrywaniu się Nejtowi. Nikogo więc nie zdziwił fakt gdy któregoś dnia po prostu przyniosła swój kubek i napiła się z niego wody domagając się schowania go pod barem. Wyciągnęła naczynię w stronę chłoapaka z niemym uśmiechem domagając się nalania soku. W tym czasie wygrzebała z torby zeszyt "z twórczością wszelaką" jak mawiała zawsze a z bocznej kieszeni wyciągnęła długopis. | |
| | | Nathaniel Hayes
Orientacja : heteroflexible Liczba postów : 22 Wiek : 31 Skąd : Sydney, Australia
| Temat: Re: Rock Club Sro Lut 11, 2015 10:13 pm | |
| No tak, na pewno Nathaniel jest jej bardzo wdzięczny i jakoś się jej odwdzięczy. A tak serio to pewnie by tak były gdyby jego szef wpadł i wtedy Cece uratowałaby mu tyłek przed wylaniem z pracy albo obniżenie premii, a tak to po prostu się do niej ładnie uśmiechnie kiedyś i może w czymś pomóc, choć też w niezbyt wielkiej rzeczy i tyle. Hehe. Taka z niego mała żmijka. Nie no, a tak poważnie to nie musiał jej być dozgonnie za to wdzięczny, bo to nic takiego. Jakby przyszła jakaś inna klientka to pewnie też by się zorientował w końcu, że ktoś się pojawił i życzy sobie drinka. - Nie znam żadnej uroczej Cece – prychnął, posyłając jej nieco złośliwy uśmieszek. Na jej prezentowanie się jako szczeniaczka wywrócił jedynie oczami i zaśmiał krótko. Może trochę było to urocze, ale przecież głośno tego nie powie, bo to wtedy nie byłaby rozmowa Nate-Cece tylko... brakuje mi słowa, ale na pewno nie byłaby taka jak zawsze. Tego jestem pewna. - Złaź, Cece – powiedział ponownie i mogłoby się zdawać, że jest teraz śmiertelnie poważny, ale na jego ustach dalej gościł uśmieszek, a w oczach dało się zauważyć niemałe rozbawienie całą sytuacją. Lekko popchnął ją by zlazła w końcu z baru, choć nie zepchnął jej do końca, bo nie chciał zrobić dziewczynie krzywdy tylko poczekał aż sama zejdzie na krzesełko. - Zawsze możesz się tu zatrudnić – wzruszył ramionami. Wywrócił ponownie oczami gdy dziewczyna stanęła po stronie baru gdzie on sam stał, jednak nic nie powiedział na ten temat. - Ostatnio zwolniło się jedno miejsce, potrzebujemy drugiego barmana lub barmanki – dodał, posyłając jej lekki uśmiech. Nie obraziłby się wcale a wcale gdyby Cecilia faktycznie dołączyła do pracowników Rock Club. Przynajmniej miałby do kogo otworzyć gębę, gdy akurat pracowałby z nią na jednej zmianie i nie nudziłoby mu się aż tak jak do tej pory. Oparł się plecami o bar, by spojrzeć na dziewczynę i lekko wzruszył ramionami na jej pytanie. - Nie jestem raczej dobrym partnerem na bal, a że Faith gdzieś wcięło to nie poszedłem – odpowiedział, jednak po chwili uniósł obie brwi do góry w pytającym geście. - A Ty? – zapytał. Szczerze mówiąc to pewnie się zdziwił, że Cece siedzi z nim barze zamiast wyrywać jakiegoś ucznia w długiej, ale zarazem kuszącej sukni. Spojrzał na szklankę, którą wyciągnęła w jego stronę dziewczyna i pokręcił głową z uśmiechem, po czym westchnął głośno i wziął od niej naczynie, które od razu zaczął wycierać ręczniczkiem. Czy jakąś szmatką, nieważne. Pewnie tak, jestem prawie pewna, że szef Nathaniela doskonale kojarzył Cecilię i raczej nie miał nic przeciwko temu, by przyniosła własną szklankę do picia i schowała ją pod barem. Nate zapewne czasem żartował, że wpadła mu w oko, za co często obrywał przypadkową ścierą przez łeb, a sam śmiał się w głos. Lubił irytować Cece. Co prawda dla zabawy, bo znał granice i ich nie przekracza. Kiedy już się upewnił, że dobrze przetarł szklaneczkę, wyciągnął rękę po ulubiony sok dziewczyny który zawsze na nią czekał i nalewając go do naczynia, spojrzał na brunetkę. - Co tam masz? – zapytał zaciekawiony. | |
| | | Cecilia Nightshade
Orientacja : hetero Liczba postów : 16 Wiek : 28 Skąd : Londyn
| Temat: Re: Rock Club Czw Lut 12, 2015 8:51 am | |
| Tamta klientka mogła nie zareagować tak spokojnie jak Cece. I wtedy nie dość, że miałby na głowie wkurzoną klientkę to jeszcze szefa, który byłby wkurzony mocniej niż klientka. Więc powinien cieszyć się i skakać pod sufit z radości, że to przyjaciółka go odwiedziła, a nie nikt inny. Cecilia Nightshade to Cecilia Nightshade, nie potrzebuje niczyjej pomocy bo sama robi wszystko idealnie. Ona jest ideałem, chodzącą perfekcją, trochę jak Jerry. - Wypomnę Ci to, pamiętaj - wbiła w niego palec oskarżycielsko prychając oburzona gdy ją popchnął. Ale w rezultacie i zeszła stawiając przy tym na swoje, bo była po tej stronie baru, po której nie powinna, więc kolejne zwycięstwo. - Zwolniłbyś się po 20 minutach bycia na zmianie ze mną - mruknęła pod nosem. Po 10 miałby jej dosyć, po 20 by się zwolnił a po 30 popełnił samobójstwo. Cece nie chciała mieć go na sumieniu, za bardzo go lubiła. - Ale dzięki za pozwolenie, o wielki - parsknęła składając mu udawany ukłon -Pogadam z Twoim szafem. Skoro, jak twierdzisz, się we mnie podkochuje - zdzieliła go ręcznikiem po nogach, bo w końcu siedziała na ziemi - to powinno być łatwo - dokończyła zadowolona wypinając piersi dumnie i bez żadnego skrępowania je poprawiając. - Zostaw to zbiegowisko, wskakuj w gajerek, ja wbiję się w kiecke i idźmy na bal - złapała go za rękę i pociągnęła w dół ku sobie - Ma grać fajny zespół i liczę na jakąś imprezę w akademiku później - jęknęła smutno. Bo co jak przez to, że jej tam nie ma nie zostanie zaproszona? Przykre. Przyjęła szlankę z wdzięcznością przewracając oczami gdy zaczął ją tak pielęgnować. Pedancik mały jak nic. Upiła łyk soku stawiając szklankę obok siebie. - Może wydam książke - wyszeptała cichutko pod nosem. Może Nate nie usłyszy, a ona będzie mogła mieć czyste sumienie, że mu powiedziała? | |
| | | Nathaniel Hayes
Orientacja : heteroflexible Liczba postów : 22 Wiek : 31 Skąd : Sydney, Australia
| Temat: Re: Rock Club Pią Lut 13, 2015 2:29 pm | |
| E tam, nigdy nic nie wiadomo. Nathaniel jest uroczy i jakby chciał to mógłby użyć na klientce swojego niebanalnego uroku osobistego! Zresztą, szef chłopaka na pewno by się trochę denerwował i na tym by się skończyło, bo takiego barmana wyrzucać z pracy to aż żal. Po prostu. Jednak może faktycznie lepiej, że to Cece mu zwróciła uwagę, bo jakby musiał wysłuchiwać narzekania niecierpliwej klientki, a do tego swojego szefa to chyba by dostał świra i sam rzucił pracę, a potem by tylko jęczał, że nie może znaleźć kolejnej i lipa z własnego mieszkania. Boże, dobrze, że Cecilia nie jest jak Jeremiah, bo Nate już dawno straciłby swoją cierpliwość i na pewno nie zadawałby się z nią. True story. - To, że nie jesteś urocza? – uniósł jedną brew wyraźnie rozbawiony jej reakcją, na którą... właściwie liczył. Bo ja wiem czy to zwycięstwo? Nathaniel gdyby chciał to w każdej chwili mógłby ją wypchnąć z powrotem to reszty klientów, ale z racji, że widocznie ma dobry dzień (ja też mam lepszy, to chyba dzięki tej ładnej pogodzie) to tego nie zrobił. Jeszcze. Niech sobie za dużo nie pozwala, bo może wylądować tam gdzie normalny klient i o, tyle z jego bycia miłym. - No cóż... – zaczął, jednak przerwał swoje zdanie i roześmiał się. Ani nie zaprzeczył, ani nie potwierdził jej teorii. Pewnie by tak nie było, ale Hayes nie byłby sobą gdyby się nie podroczył z dziewczyną, więc prawdopodobnie jego reakcja nie jest niczym dziwnym. Aww, no wiadomo, że go lubiła! On też ją lubił i swoje życie też lubi, więc szybko się go nie pozbędzie nikt. - No tak, inaczej by nie pozwalał Ci trzymać kubka i spędzać tu tyle czasu – wywrócił oczami, jakby to było coś faktycznie oczywistego, po czym posłał jej rozbawione spojrzenie. Podskoczył pewnie do góry gdy poczuł uderzenie ze strony dziewczyny, po czym zabrał jej ręczniczek i ją również pacnął nim w nogi. - Nie pozwalaj sobie – pogroził jej palcem, jednak nie ukrywając swojego uśmiechu na twarzy. Próbował ją naśladować gdy tak dumnie wypięła swój biust, po czym oparł się ponownie plecami o bar. - Nie, nie, nie – zaprzeczył pospiesznie, zabierając swoją rękę z powrotem. Bal? Nie ma mowy. Może Faith udałoby się namówić go na bal, bo to w końcu jego dziewczyna, ale już się cieszył, że nie idzie więc teraz na pewno na niego nie pójdzie. - Możemy iść na jakiś koncert, ale nie na bal – westchnął, kręcąc głową. Jeśli Cece faktycznie chciałaby posłuchać jakiegoś dobrego zespołu to mogą iść razem na koncert, ba, nawet poza miastem, ale bal? Odpada. No cóż, trochę może ma jakieś nawyki jak u pedanta, ale taka jego robota. Musi starać się by nikt nie pił w brudnej szklance, prawda? Dlatego to raczej nic dziwnego, że nie chciał by Cece miała brudną szklankę. To trochę niemożliwe zważając na to, że często tu bywa i raczej szklaneczka nie zdążyła się zakurzyć, ale nieważne. Taki nawyk, po prostu. - Naprawdę? – uniósł wysoko brwi, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Miała pecha, bo Nate usłyszał co mówiła. Ups? | |
| | | Cecilia Nightshade
Orientacja : hetero Liczba postów : 16 Wiek : 28 Skąd : Londyn
| Temat: Re: Rock Club Pią Lut 13, 2015 8:53 pm | |
| Uroczy? On nie wygląda na uroczego, wygląda raczej na badassa, który dorzuca klientką pigułki do drinka tylko po to, by później zaciągnąć je do swojego auta, wykorzystać, a potem szantażować je zdjęciami i nagraniami, które zrobił. Po Nathanielu idealnie było widać, jak wrażenie wizualne może mylić jaki jest człowiek, przecież Nate był misiowatym kochaniem, które prędzej by przytuliło niż dolało czegoś do drinka. Niech się cieszy, że ma kogoś takiego jak Cece przy boku - przecież dziewczyna to istny skarb, którego on niestety nie docenia. Cece ma coś z Jerrego, łączę ich między innymi ja, hehehe. - To, że mnie za taką nie uważasz - pokazała mu środkowy palec. Cece też była przykładem tego, jak pozory mylą. Przecież ona miała idealne zadatki ku temu, by wygrywać konkursy piękności i pozować do zdjęć w magazynach, nad którymi nastolatkowie robią różne dziwne rzeczy. Zamiast tego zachowywała się jak chłopczyca i wbijała się w za duże dresowe bluzy, które równie dobrze mogłyby być bluzami Nathaniela. W sumie nikt by się pewnie nie zdziwił, gdyby tak było - czyż oni nie byli jak rodzeństwo? - To obleśne, biorąc pod uwagę fakt, że na pewno jest z jakieś 10 lat starszy i ma żonę - zmarszczyła nos zniesmaczona. Dla niej to nie było takie oczywiste, po prostu spędzała w barze tyle czasu, że jego szef uznał za normalne to, że zostawiła pod ladą swój kubek i że wbija się za bar, mimo że wcale nie ma prawa tam być. Na pewno opanowała nawet zrobienie wszystkich drinków, jakie oferował lokal, więc może naprawdę powinna tutaj pracować? - Nie rozkazuj mi, Nathanielu - prychnęła. Nie nauczyli go, że dziewczyn się nie bije? Trochę smutne, bo ktoś go nie nauczył, a Cecilia na tym cierpi. - Jesteś sztywny, Hayes - przewróciła oczami - Moglibyśmy coś zrobić na tym balu. Nie wiem, dorzucić jakieś tabletki do pączku, w połączeniu z alkoholem mogłoby dać super efekt - wzruszyła ramionami. Cece to chyba takie połączenie Delki, Nolana i Jerrego, więc mieszanka wybuchowa jakby nie patrzeć. - Czy mam to uznać za zaproszenie i stwierdzić fakt, że skoro jesteś mężczyzną i to ty mnie zapraszasz to płacisz? - uniosła brew zaciekawiona. Rodzice chyba by ja zabili, jakby zaczęła chodzić na koncerty, a nie znalazłaby pracy. Prawdopodobnie tylko wkurzył tym Nightshade, bo dziewczynie chciało się pic, a on sobie pucował jej szklankę, w której pije tylko ona i której nikt na pewno nie pobrudził swoimi łapami. - Taak... pamiętasz tą historię, którą pisałam przed wakacjami? Dziewczyna, poderżnięte gardło, krew kapiąca z sufitu, nawiedzony dom? - streściła mu. Nie chce mi się wymyślać tej historii, ale po tych słowach można uznać, że to nie będzie książeczka dla dzieci - Ojciec wysłał ja do wydawnictwa, wczoraj przyszła odpowiedź - pokręciła nosem i pokazała mu kopertę, której do tej pory nawet nie otworzyła. | |
| | | Nathaniel Hayes
Orientacja : heteroflexible Liczba postów : 22 Wiek : 31 Skąd : Sydney, Australia
| Temat: Re: Rock Club Pią Lut 13, 2015 10:59 pm | |
| To było chamskie i nie powinnaś tak pisać, bo on też ma uczucia, nie wiem czy o tym wiesz. I wcale taki nie jest. Pewnie był za czasów liceum, ale teraz wyrósł na [s]w miarę[/s] porządnego chłopaka i nie odwala takich rzeczy, bo panny same by mu wskakiwały non stop do łóżka, nawet nie musiałby im niczego dosypywać do drinków. Nie no, z tym misiowatym kochaniem jednak nie przesadzajmy, choć to fakt – zmienił się. Jest milszy niż wcześniej i nie ma aż tak głupich pomysłów. Po prostu z nich wyrósł. Jednak prawdziwym misiem w dalszym ciągu jest Terence, a nie Nathaniel. Taaak, Cece to na pewno skarb... Szkoda, że ją łączyć z kimś taki jak Jerry, naprawdę. Już się boję jak zacznie się zachowywać niedługo przez to, że ich łączysz w jedność. To przerażająca myśl. - I co jak mi wypomnisz? – zapytał, unosząc jedną brew do góry, nie bardzo rozumiejąc co dziewczyna dzięki temu chce zyskać. Nie zareagował na jej środkowy palec niczym innym jak uśmiechem. Spuścił na chwilę wzrok na swoje buty, po czym uniósł rozbawione spojrzenie z powrotem na dziewczynę. Ano, nie mogę zaprzeczyć, że nie, ale faktycznie Cece ma niezłe zadatki na modelkę. Ma idealną figurę i ładną buzię, ale skoro woli ubierać się tak jak się ubiera to przecież nikt jej nie będzie kazał wciskać się w ciasne sukienki i pozować dla fotografów, prawda? Bo ja wiem czy jak rodzeństwo... No dobra, może trochę. Czasami. Zbyt często. - Och, no właśnie... od jakiegoś czasu nie ma – zaśmiał się słysząc komentarz przyjaciółki, po czym puścił do niej oczko. Ma szczęśliwy dzień, bo w każdej chwili może stać się żoną jego szefa! To dość przerażająca myśl, ale zarazem zabawna i na pewno poprawiła Hayesowi humor. Mogłaby pracować lub faktycznie wyjść za szefa Nathaniela, choć z drugiej strony to pierwsza opcja chyba jest nieco lepsza, bo nie będzie mogła rozkazywać Nate'owi tylko będą musieli razem obsługiwać klientów, a tak to trochę słabo jakby musiał robić wiecznie to co sobie zażyczy Cece. To na pewno była jedna z ostatnich czynności jakie chciałby robić. - Będę, bo to ja tu pracuję – uśmiechnął się z wyższością, po chwili wystawiając język dziewczynie. W końcu to on może wezwać ochronę żeby ją wyrzucili, prawda? No właśnie. Teraz to Nate poczuł władzę, o tak! - I już pierwszego dnia mieć problemy? – zapytał, marszcząc brwi. Właściwie jej pomysł był dobry. Szkoda, że nie przyszła wcześniej, bo wtedy może udałoby się jakoś wyrwać mu z pracy, a jak wziął dodatkową zmianę to mu się już nie chce mącić w tym wszystkim. - Szkoda, że dopiero teraz zarzuciłaś taką propozycją. Robię na drugą zmianę – wywrócił oczami. No bo naprawdę, mogła mówić zdecydowanie wcześniej to może jeszcze by się zgodził, a teraz? Teraz to już po ptokach. - Możesz to uznać za co chcesz, ale nie będę za Ciebie płacił – zaśmiał się, kręcąc głową. Ok, gdyby byli razem to może jeszcze by zapłacił za jej bilet, ale tak to? Nawet nie ma urodzin, a do świąt jeszcze kupa czasu, więc Nightshade będzie musiała sobie sama zorganizować jakieś pieniądze na koncert. Ups? Mówi się trudno. Zresztą, jeśli ją wkurzył to tym lepiej dla niego tak naprawdę, bo robienie na złość Cecili to było jedno z jego ulubionych zajęć, więc gdyby o tym wiedział to na pewno by się uśmiechnął się szeroko i posłał jej całusa w powietrzu, jak to robi typowy Nate kiedy narazi się dziewczynie. Słodkie. - Pamiętam, psycholu – skomentował, czekając na jej dalszą opowieść o tym, że wydaje książkę. Wyciągnął dłoń w stronę koperty i obejrzał ją dokładnie. Wciąż była zamknięta. Uniósł wzrok na dziewczynę i uśmiechnął się delikatnie. - Otwieramy? – zapytał. Sam zaczął być ciekawy co jest napisane w odpowiedzi, którą otrzymała. | |
| | | Cecilia Nightshade
Orientacja : hetero Liczba postów : 16 Wiek : 28 Skąd : Londyn
| Temat: Re: Rock Club Sob Lut 14, 2015 3:56 pm | |
| Z pewnych rzeczy się nie wyrasta. a w przypadku Hayesa to była właśnie jedna z tych rzeczy. Tylko teraz się hamuje, bo ma dziewczynę, którą kocha i którą kochać pewnie będzie dość długo. Więc dlatego wydaje mu się, że się trochę uspokoił, ale gdyby tylko Faith dała mu wolną rękę to na pewno już by taki grzeczny nie był. Terry to misio i facet idealny, ale to już chyba ustaliłyśmy wczoraj/dzisiaj w okolicach drugiej w nocy. Albo wcześniej, nie wiem, bo zaliczyłam odlot. Może to mi Nathe dosypał czegoś do mleka, które pije przed snem? Jerry jest uroczy, nie wiem co do niego masz. To w głębi duszy też misio, który kocha siebie bezgranicznie. Ja wiem, czy zrobię z niej takiego Jeremiaha... Cece bardziej będzie takim połączeniem Jerrego, Nolana i Delki, ale o tym Ci już pisałam w poprzednim poście. Urok Delki, głupie pomysły Nolana i zawziętość Jerrego, człowiek idealny normalnie. - Że uznałeś, że nie jestem urocza, o, jak Ci to wypomnę będę cholernie nieurocza - zmarszczyła brwi groźnie. Cecilia sama jeszcze nie wiedziała, jak ten fakt wykorzysta przeciwko niemu, ale na pewno wykorzysta, tego może być pewny tak, jak tego, że oddycha. Zawsze jak rodzeństwo, zawsze. I pewnie gdyby Nathe chciał ją teraz pocałować to spojrzałaby na niego jak na kosmitę, obeszłaby go dookoła i obejrzała dokładnie żeby się upewnić, że czasami go ufo nie podmieniło na jakiegoś prawdziwego kosmitę i nie kazało mu się rozmnożyć na ziemi. - To jeszcze bardziej obrzydliwe. Tak jak nie używa się zużytych prezerwatyw tak nie bierze się rozwodników. Z prezerwatywy masz ciąże, z rozwodnika byłą żonę na głowie - wzruszyła ramionami otrząsając się z obrzydzeniem. Jak on mógł jej proponować by została żoną jego szefa! Jak chciał, żeby mu rozkazywała wystarczyło powiedzieć, na pewno wydałaby mu kilka poleceń i oboje byliby szczęśliwi. - Ale to do mnie wzdycha Twój szef - przesłała mu całusa w powietrzu. Czyżby właśnie pokonała go jego własnymi słowami? Aj, przykre. - Kto będzie wiedział, że to my? W Canavan jest wielu uczniów, równie dobrze mógł to zrobić ktokolwiek - zmarszczyła brwi naśladując go. Oczywiście, że było dobry, bo był pomysłem Cece. - Więc jesteś łosiem, Hayes, znajdę sobie innego partnera zbrodni - uśmiechnęła się niewinnie trzepocząc rzęsami w jego stronę - Jak zapraszasz to płacisz, prosta zasada. Nie wymagaj cudów, nie ja tak ustaliłam - uśmiechnęła się niewinnie. Normalnie sama by za siebie zapłaciła, ale teraz zamierzała wykorzystać fakt, że on należy do płci brzydkiej, która od setek lat zobowiązana jest "usługiwać" płci piękniej. - Nie obrażaj mnie, nie boję się krwi, trupów i nawiedzonych domów, więc czemu miałabym o nich nie pisać? - wstała i stanęła przy nim spoglądając na kopertę - Szczerze? Boję sie, dlatego miałam nadzieję, że Ty to zrobisz i tylko ładnie przekażesz mi to, co tam napisali - wbiła w niego błagalne spojrzenie. Chyba pierwszy raz było widać po niej stres. | |
| | | Nathaniel Hayes
Orientacja : heteroflexible Liczba postów : 22 Wiek : 31 Skąd : Sydney, Australia
| Temat: Re: Rock Club Sob Lut 14, 2015 11:03 pm | |
| Bo ja wiem czy nie wyrósł... Ma już 21 lat na karku i pewnie się hamuje nie tylko ze względu na to, że jest z Faith, ale po prostu dorasta i w pewnym wieku nie wypada już robić niektórych rzeczy. Może gdyby faktycznie był singlem to trochę znów byłby bardziej narwany, ale nie aż tak by dosypywać klientkom czegoś do napojów, które zamawiają, naprawdę. Aż takiego chujka z niego nie róbmy, bo aż nie wypada i mi przykro. Wcześniej, bo o drugiej już padłaś z tego co pamiętam, ale tak – ustaliłyśmy to, że Terry jest ideałem faceta, a przynajmniej dla nas i zapewne większości dziewczyn, które co prawda nie wiedzą o jego istnieniu, ale mniejsza z tym. Jerry i misiowatość? Zaśmiałam się aż na głos, wybacz. Jeśli on jest misiem to Law nigdy nie był w psychiatryku, a obie wiemy, że był. Bo ja wiem czy idealny? Może trochę, ale nie do końca. Tak sądzę osobiście, a przynajmniej na chwilę obecną. - To da się być bardziej nieuroczym niż teraz jesteś? – zapytał, unosząc jedną brew i próbując zachować powagę. Jednak już po chwili zaśmiał się i pokręcił głową. Już nie możemy się oboje doczekać aż Cece wykorzysta ten fakt, naprawdę. Boże, gdyby Nate chciał ją teraz pocałować to sam zacząłby siebie podejrzewać o to, że podmienili go jacyś kosmici albo że jest pijany. Bez urazy rzecz jasna, ale w końcu są przyjaciółmi, prawda? Czy nie? - Była żona nie ściana, da się przesunąć, a ciążę usunąć – wzruszył ramionami i wywrócił oczami, jakby to co powiedział było największą oczywistością świata. Bo w sumie było. Zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie sytuacji, prawda? Nie no, raczej rozkazów od niej by nie chciał, ale to wciąż byłoby zabawne dla niego. - Och, a ja jestem jego ulubionym pracownikiem! – pisnął, trzepocząc szybko rzęsami i robiąc uroczą minę. Zrobił nawet przy tym śmieszny dzióbek i posłał Cecilii całusa w powietrzu. Aj, chyba nie pokonała. - Śmiało, idź i szukaj – posłał jej uśmieszek, po czym odwrócił się do niej plecami. Akurat przyszła jakaś klientka, więc wykonał dla niej drinka którego zamówiła, cały czas przysłuchując się do mówi Cecilia. Kiedy wręczył napój klientce, posłał jej uroczy uśmiech i wrócił wzrokiem do przyjaciółki. - Nie musimy nigdzie iść, to była czysto przyjacielska propozycja. Na randkę Cię nie zabieram żeby za Ciebie płacić – wzruszył ramionami. Może trochę niemiło zabrzmiał, ale gdyby faktycznie szli na randkę to może by za nią zapłacił, a tak to? Poszliby jedynie jako przyjaciele, a on jej do niczego nie zmusza, więc... albo każdy płaci za siebie, albo Nate pójdzie sam. Proste. - Wybacz, psycholko – dodał z przepraszającym, a zarazem rozbrajającym uśmiechem numer 23, po czym skierował wzrok z powrotem na kopertę trzymaną w dłoniach. - Przeczytam na głos, okej? – zapytał, unosząc jedną brew do góry i czekając na odpowiedź przyjaciółki. | |
| | | Cecilia Nightshade
Orientacja : hetero Liczba postów : 16 Wiek : 28 Skąd : Londyn
| Temat: Re: Rock Club Pon Lut 16, 2015 9:17 pm | |
| Stara dupa z niego, ale mężczyźni całe życie są dziećmi, hehe. Hamuje się tylko dlatego, na pewno, ale to w sumie urocze, jak miłośc potrafi zmienić nawet największego rebela w okolicy. To dosypywanie do napojów było przykładem, na pewno jest tak złym chłopcem, że robił gorsze rzeczy. Terry nie jest ideałem chyba tylko dla lesbijek. Albo dla dziewczyn o kompletnie wypaczonym systemie wartości. Jerry jest misiem, dla siebie potrafi być misiem jak nikt inny. I dla Parisa. Czy nie uważasz, że to urocze, że byłby w stanie wbić swojemu bratu nóż w serce gdyby skrzywdził drugą istotę, którą kiedykolwiek pokochał? - Jesteś strasznie wredny - nadęła policzki jak obrażona pięciolatka i odwróciła się do niego plecami. Mogli być przyjaciółmi, mogli zachowywać się jak rodzeństwo, ale mówienie jej, że nie jest urocza to gruba przesada. Nawet jak na przyjaciela. Siedząc do niego tyłem uniosła rękę i pokazała mu środkowy palec, a nawet oba. Są przyjaciółmi, oczywiście. I to pewnie do takiego stopnia, że Cece nie boi się krzyknąć, żeby podał jej biustonosz czy poprosić o kupienie tamponów w aptece. - Przesunięcie ściany wymaga za dużo wysiłku, na niektóre rzeczy nie warto marnować energi - uniosła łepek dumnie wciąż na niego obrażona. Oczywiście, że zawsze sie znajdzie. Cece zawsze znajdowała, zawsze, ale to zawsze potrawiła znaleźć górę, którą chciałaby przestawić. Musiało tylko być warto - Jakbym była jego żoną to mało miałbyś do gadania - przewróciła oczami i stanęła prosto opierając się łokciami o bar. - Duuuużo czasu zajęło by mi uczenie go czytania w moich myślach - uderzyła go kilka razy w czoło. Ich przyjaźń była idealna, po co niepotrzebnie komplikować? - Jesteś wredny, więc śmiało, idź sobie na koncert beze mnie - pokazała mu drzwi parskajac z oburzeniem. Zranił ją i to bardzo, aż cud, że jeszcze nie płakała. Mógł za nią zapłacić jako przyjaciel, nie byłoby w tym nic dziwnego. - Debil - burknęła pod nosem i wbiła wzrok w kopertę - Nie. Przeczytasz w głowie. Jak odpowiedź jest pozytywna to mi powiesz, jak nie to wyrzucisz koperte. Proszę - cud, że Cece takie słowo przeszło przez gardło. Ona tak nie mówi. Nigdy. To kompletnie nie w jej stylu. Tylko widać, jak się zdenerwowała. | |
| | | Nathaniel Hayes
Orientacja : heteroflexible Liczba postów : 22 Wiek : 31 Skąd : Sydney, Australia
| Temat: Re: Rock Club Wto Lut 24, 2015 9:44 pm | |
| Ale ja mam tempo odpisywania Nathanielem, nie ma co. No ale w końcu się zmotywowałam mocno i faktycznie znalazłam trochę czasu, więc odpisuję na wszystkie posty które wiszę, o. W sumie nie zaprzeczę, że są wiecznymi dziećmi, bo to prawda. Duże dzieciaki z nich. Dokładnie tak, miłość naprawdę go zmieniła, choć ostatnio jego kontakt z Faith zmniejszył się do minimum. Karina będzie musiała się pospieszyć z kartą jeśli nie chce by Nate w końcu się nawalił i wskoczył do łóżka z inną. W ogóle to ej, jak tak teraz myślę to Rich jednak jest największym moim badassem, choć na razie jeszcze nic głupiego nie zrobił, ale... ale badass z niego. I dupek. I kutas. Jak ja obrażam swoją postać, no pięknie. W każdym razie, Nate na pewno robił dużo złych rzeczy i dosypywanie czegoś do napojów do pestka, ale teraz stara się być grzeczniejszy i nie robić takich cyrków, bo staje się dorosły. A przynajmniej tak mówi jego data urodzenia. E tam, sądzę, że nawet lesbijkom zmiękłyby serca i ugięły się kolana gdyby miały do czynienia z kimś takim jak Terence, który jest ogromnym misiem. Och, no tak, dla siebie niewątpliwie jest kochany i dla swojego kota też, choć ostatnio chyba był na niego zły, prawda? Za to, że się puścił z kotką jego bliźniaczki, ups. Zabawne. To akurat urocze, ale mógłby jemu nie wbijać noża w serce gdy go traktuje jak śmiecia, ech. - Jestem strasznie wredny – przedrzeźniał ją, po czym roześmiał się i wyciągnął rękę by chwycić ją za ramię i odwrócić do siebie przodem. - No już, przestań. Wiesz, że żartuję – westchnął, uśmiechając się przy tym niewinnie. No okej, dobra, ale on tylko żartował, nie? Takie tam przekomarzanie się, po prostu, no. Wywrócił oczami i zaśmiał się na widok jej środkowych palców, jednak tego nie skomentował, bo jeszcze bardziej by się obraziła, a on potrzebował teraz towarzystwa kogoś takiego jak Cece. O Boże, jakby ją poprosił o kupienie tamponów to chyba on czułby się zmieszany... Nawet to sobie wyobraziłam, nienawidzę Cię, Stelka. - Ale żona nie jest ścianą, więc na pewno łatwiej ją przesuniesz. Chociaż... może niekoniecznie, kilka razy ją widziałem – ostatnie zdanie dodał nieco ciszej, po czym puścił oczko do Cece. Nie chciał narażać się swojemu szefowi, ale ma dość kiepski gust jeśli chodzi o kobiety. Jego żona to taki klocek, że pewnie śpią na metalowym łóżku żeby przypadkiem się w nocy nie zarwało. A seks? Tylko na podłodze, choć też nie zawsze, bo ta może się w każdej chwili zarwać, więc najlepiej na łonie natury. Takim łonie, które nie jest przez nikogo odwiedzane. - Och – jęknął jedynie i podrapał się w tył karku. Co racja to racja, nie miałby zbyt dużo do gadania, bo w każdej chwili mógłby wylecieć. Choć... Przyjaźnią się z Cece, więc raczej pozwoliłby sobie na jakieś głupie cyrki, heh. - Wątpię, że w ogóle byś go nauczyła. To dar – wzniósł ręce do nieba, a raczej do sufitu obitego deskami i uśmiechnął się szerzej. Chwycił ją za nadgarstek gdy go stukała w czoło, po czym pokręcił głową na boki. Brzydko tak bić, oj brzydko! - A więc pójdę sobie na koncert – wytknął jej język po wypowiedzeniu tych słów. Niczym pięcioletnie, obrażone dziecko. No dosłownie. E, on teraz zarabia na nowe mieszkanie, więc prawdopodobnie nawet sam nie pójdzie na koncert. Woli kupić sobie lepszy apartament, a potem samochód. Dopiero po zakupach będzie mógł zabrać Cece na jakiś koncert, sorry not sorry. - Kocham Cię też – cmoknął do niej w powietrzu, uśmiechając się głupkowato na jej stwierdzenie. Wzruszył ramionami, po czym otworzył kopertę. Czytał dokładnie w myślach tekst, po czym westchnął i podszedł do kosza na śmieci by wyrzucić list. Odwrócił się w stronę Cece i przygryzł lekko dolną wargę. - Cece... – zaczął, unosząc w bezradnym geście brwi do góry. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Rock Club | |
| |
| | | | Rock Club | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|